BLOG

Katarzyna Zawadzka: o tańcu, filmie i Biegnącej z wilkami…

Katarzyna Zawadzka Trening Sukcesu

Spotykamy się po krótkiej przerwie, bowiem jak na każdą kobietę sukcesu przystało, Magda również postanowiła zrobić sobie zasłużony urlop, oderwać się od codzienności i zaczerpnąć energię do dalszego działania. Wybór padł na polskie morze, na dalsze podróże wciąż jeszcze czekamy… Nie przypadkiem odkrywamy te karty, bowiem kolejnym gościem czwartkowych spotkań LIVE jest kobieta, której Bałtyk jest wyjątkowo bliski. Urodziła się nad morzem i wraca tam tak często, jak to możliwe. To właśnie w rodzinnych stronach ładuje akumulatory, w garść chwyta inspiracje i pełna życia wraca na plan. Być może niektórzy już wiedza o kim mowa…  Piękna i utalentowana. Utalentowana i piękna. Gościem Magdaleny jest znakomita aktorka – Katarzyna Zawadzka.

Katarzyna Zawadzka: Korzenie

Choć o morzu było już we wstępie…, myślę, że dalej warto przybliżyć ten wątek i przypomnieć piękny początek rozmowy. Kasia jako dziewczyna urodzona nad morzem niezwykle ciepło mówi o tym wyjątkowym kawałku ziemi. Kołobrzeg – rodzinne miasto Katarzyny to pasmo wspaniałych wspomnień. To dzieciństwo, dorastanie, romantyczne chwile i wszelkiego rodzaju inicjacje. Dla Kasi powrót do korzeni to łapanie najzdrowszej energii. Robi to tak często, jak to tylko możliwe. Zazwyczaj pod prąd, inaczej niż inni. Jeździ tam niezależnie od pory roku i niekoniecznie w weekendy. W tym przypadku plaża nie jest synonimem urlopu – molo, plaża, okolice to dom.

„Aspekt korzeni jest tu dla mnie bardzo ważny. Dbam o to, by spędzić tam każdą, wolną chwilę. Kołobrzeg to moje miejsce mocy.”
Katarzyna Zawadzka

Na chwilę przeskoczę temat – to nieuniknione, myśli same się wyrywają. Na pięknym, stylowym, wiklinowym fotelu – Katarzyna prezentuje się oszałamiająco! Ma na sobie jedwabną suknię z najnowszej kolekcji Macieja Zienia, którego jest muzą, inspiracją, natchnieniem, przyjaciółką! Suknia stworzona niczym dla niej i pod nią: subtelna, ale i wyrazista, lekko vintage, niezwykle kobieca. O wspólnym znajomym – Maćku, dziewczyny mogłyby zapewne rozmawiać jeszcze długo… J

Miłość do tańca

Katarzyna Zawadzka pokochała taniec, gdy miała siedem lat (choć z tym się pewnie rodzimy). To niezaprzeczalna pasja, ale i predyspozycje. Od najmłodszych lat doskonale radziła sobie z ruchem, gracją i na pracę z własnym ciałem zdecydowała się przez kolejnych czternaście sezonów. Zwieńczeniem tej przyjemnej, ale też ciężkiej i pełnej determinacji przygody, było dostanie się do musicalu Dirty Dancing, realizowanego w Niemczech, którego Kasia (przyszła aktorka) była wielką fanką. Film widziała kilkadziesiąt razy, teksty zna na pamięć do dzisiaj.

„Moje marzenia nie sięgały tak daleko…, ale być może to, że często oglądałam ten film i dużo o nim myślałam, sprowokowało trochę rzeczywistość…”

To było spełnienie największych, ówczesnych marzeń i czymś w rodzaju połowy drogi między przygodą z tańcem, a aktorstwem.

Aktorstwo, próba wytrwałości

Kasia o początkach swojej dorosłości, rozumianej przez pryzmat wyboru studiów, mówi ze szczerym uśmiechem. Mimochodem tworzy wręcz cudowne przesłanie dla innych: jeśli nie udaje się za trzecim razem, trzeba spróbować raz czwarty! Swoją kandydaturę dwa razy składała do Akademii Teatralnej w Warszawie, raz do łódzkiej i jeden, szczęśliwy raz do krakowskiej – tam została, studiowała, szlifowała warsztat – traktując aktorstwo przez pryzmat pewnej misji, bycia potrzebnym drugiemu człowiekowi:

„Aktorstwo to coś więcej niż zawód, to misja, pokazywanie prawdy o człowieku.”

W 2011 roku (czwarty rok studiów) na 36. Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni została nagrodzona Złotym Lwem w kategorii Debiut Aktorski za rolę zakonnicy Anny w filmie W imieniu diabła.

Kasia – w trakcie rozmowy – chętnie odpowiada na pytania zadawane przez słuchaczy. Dzieli się z nimi cennymi wskazówkami, które pomagają w pracy przed kamerą. Taniec, współpraca z obiektywem, liczne sesje zdjęciowe i aktorstwo – wszędzie tam zdecydowanie ważny był i jest swobodny oddech. To potwierdza również Magda, która od lat praktykuje jogę i o jego zbawiennym wpływie przekonała się już nieraz (również w życiu zawodowym).

Pozostając w temacie aktorstwa, Magda zadaje pytanie, na które naturalnie czekamy chyba wszyscy: Nie tak dawno zagrałaś silną kobietę w filmie Patryka Vegi – Bad Boy. Powiedz, jaka jest Twoja rola marzeń? Odpowiedź jest zaskakująca. Na pozór delikatna, ale zdecydowanie silna aktorka marzy o powstaniu filmu o alpinistce Wandzie Rutkiewicz. To w jej postać chciałaby się wcielić, sprawdzić samą siebie – zmierzyć fizyczność z własnymi emocjami. Tu chodzi o coś jeszcze… O uwagę poświęconą kobietom, które zdobywają ośmiotysięczniki, przecierają szlaki innym, a słyszy się o tym zdecydowanie za mało. Taka kreacja to też substytut wspinaczki, którą Kasia – jako wciąż głodna świata kobieta jeszcze z pewnością odbędzie. Ba, jesteśmy tego więcej niż pewni!

Obywatelka świata

Skoro już o podróżach mowa… Możliwość podróżowania, poznawania świata, poszerzania horyzontów wpisane były w aktywne życie tancerki musicalowej. To zdecydowanie uzależnia i nawet jeśli staje się nałogiem, to jest zdecydowanie jednym z piękniejszych. Samo podróżowanie to w przypadku Katarzyny jednak za mało… Miejsca, które wybiera za swój cel i sposób, w jakim tego dokonuje do banalnych nie należą. Za jedna z takich właśnie podróży stoi cudowna wykładowczyni impostacji głosu – Olga Szwajgier, która stała się dodatkowym bodźcem do realizacji podróży życia.

„Zawsze ciągnęło mnie do miejsc i ludzi, którzy jakby wiedzą więcej, czują bardziej.”

To stąd samotna podróż do Nepalu. Miesięczna podróż w głąb siebie, pozbawiona komercji, trochę pod prąd, z pouczającym pobytem w domu tubylców.

„Chciałam poczuć ten kraj i prawdziwe, panujące tam życie.”

Na pytanie o kolejne miejsce na mapie, Kasia odpowiada bez najkrótszego namysłu. Po Nepalu i Tybecie czas na Bhutan, czyli kolejny cel dla odważnych. Delikatna, ale silna – podczas tej rozmowy bardzo często dochodzi się właśnie do tego wniosku. Chapô Ba!

Ku marzeniom

Obie z Magdą sięgają ku marzeniom. Robią to namacalnie i realnie. Magda założyła fundację o takiej właśnie nazwie (Q Marzeniom im. Heleny Buli), by tropem swojej babci, wspierać słabszych. Kasia realizuje zawodowe plany i czeka na kolejną podróż życia.

Tym razem bez recepty na sukces, bo zamiast teorii i niełatwej definicji, Katarzyna odsyła nas do pewnej książki. Biegnąca z wilkami to powieść o instynktach, o byciu silnym, dzikim, odważnym, pokonującym wszelkie bariery i ograniczenia. O byciu blisko natury, blisko wszystkiemu, co pierwotne. To książka, która powinna być drogowskazem. Czasami otwarcie jednej, przypadkowej strony pozwala na podjęcie słusznej decyzji  – rekomenduje Kasia. Nie pozostaje nam nic innego, jak sięgnąć po tę lekturę, bo ścieżki, które wybiera Kasia są imponujące. Kto wie…, być może dużo w tym zasługi Biegnącej z wilkami…

Zapraszam do odsłuchania całej rozmowy.

Dużo w niej pięknej, artystycznej wrażliwości, którą nie zawsze odda słowo pisane.

Paula

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn