BLOG

SZTUKA PROSTOTY, siedem rzeczy, które warto wprowadzić w życie

sztuka prostoty

Zanim o sztuce… pozwolę sobie na zdanie, którym puszczę do Was przysłowiowe oko. Otóż życie dzieli się na to przed dziećmi i to w ich towarzystwie (podczas ostatniego webinaru w podobny sposób podzieliliśmy również podróże) – czyli coś w tym jest. Kiedyś urlop kojarzył mi się zarówno z aktywnym zwiedzaniem nieodkrytych dotąd miejsc, poznawaniem nowych ludzi, jak i – co teraz brzmi dość luksusowo – błogim lenistwem, któremu często towarzyszyła książka. Dla mojego męża i dla mnie był to wręcz mały rytuał, który płynnie wprowadzał nas w fazę przygotowań do wyjazdu. Wizyta w księgarni, gdzie każde z nas wybierało książkę dla siebie, zwiastowała początek upragnionego odpoczynku. Obecnie urlop z dziećmi rządzi się innymi prawami. Urlop z dziećmi – no też mi się powiedziało. 🙂 W każdym razie nawet nie miałam pomysłu i odwagi, by na ostatni wyjazd zapakować do walizki książkę. Na miejscu, ku mojemu zaskoczeniu (!), okazało się, że regularnie jest taki moment dnia, podczas którego synek znikał pod opieką wykwalifikowanych animatorek, a córcia miała swoją tradycyjną drzemkę, która przy szumiącym basenie trwała dłużej niż zwykle. Mąż ulegał czasami nawoływaniom laptopa, a mi w tym czasie doskwierała tęsknota za… książką. Taką poruszaną wiatrem, czytaną nieco przymrużonymi oczami, które mimo rażącego słońca składały literkę do literki…

Hotelowa biblioteczka

Ponoć każdy dobrze zapowiadający się dom posiada biblioteczkę… Jak się okazuje ta sama zależność dotyczy również hoteli. Nie wzięłam ze sobą książki, jednak książka odnalazła mnie. Hotelowy kącik książkowy, nie przypadkiem umiejscowiony w zasięgu wzroku każdej wizyty w restauracji, ukazał się moim oczom już w momencie przyjazdu. Zachęcona nowym rytmem dnia, w którym odnalazłam moment na czytanie, nieśmiało podeszłam do tego przytulnego miejsca, usiadłam na wielkim, wygodnym fotelu i wybrałam. Tytuł i okładka znajoma dla oka, pozycja, która najwidoczniej czekała na swój moment… Teraz był ten moment – dosłownie i w przenośni. To Sztuka Prostoty autorstwa francuskiej pisarki Dominique Loreau. Zabrałam książkę na leżak i oddałam się lekturze.

O czym jest książka?

Książka jest niczym innym jak próbą najbardziej wyczerpującej odpowiedzi na styl życia współczesnych ludzi – współczesnych nas. Namawia, by nadmierną ilość bodźców czy nadprogramowych (często zbędnych) przedmiotów, zastąpić dobrą jakością, a w konsekwencji lepszym i pełniejszym życiem. Opisywany w książce minimalizm pozwala dostrzegać małe rzeczy, podarowuje pewnego rodzaju wolność i wzmacnia wrażenia estetyczne. Wszystko w kontekście przestrzeni, w której żyjemy, a także uwagi poświęconej ciału i duszy. Ta książka ewidentnie jest kierowana do kobiet, wzbogacona o ciekawe sentencje, zachęca do zmiany dotychczasowych nawyków. Wydana po raz pierwszy w 2005 roku, w Polsce dostępna od 2008 roku, ale to właśnie TERAZ jakby na nowo zyskuje na wartości.

7 rzeczy, które zamierzam wprowadzić w życie

Co wyjątkowego przykuło moją uwagę? Kilka elementów, które nie są clou całej książki, ale w szczególny sposób wpłynęły na moją chęć zmian. Celowo pomijam kwestie przestrzeni, aranżacji wnętrz, czy zawartości garderoby, której autorka poświęca dużą uwagę. Osobiście uważam, że elementy te mają swoje źródło u podnóża gustu, więc ewolucja w tym kontekście jest kwestią indywidualną. Oczywiście z każdym kolejnym rokiem jestem bliższa i bardziej wierna zasadzie: nie ilość a jakość, ale tak jak powiedziałam do tego trzeba dojrzeć. To, na co chcę zwrócić uwagę to minimalizm w ujęciu ciała i umysłu. Dzielę się z Wami wskazówkami, które zapisałam w notatniku, w zakładce DO ZROBIENIA (zakładam, że się da)! J

  • Bądź sobą

Słyszałam to nieraz, ale w zasadzie nigdy nie zastanawiałam się nad sednem tego powiedzenia. Autorka stawia znak równości między byciem pięknym jako efektem bycia sobą. I wcale nie chodzi tu o dążenie do bycia idealnym, bowiem to nasze wady, niepowodzenia uczą nas poznawania samych siebie i stają się okazją do osiągania dojrzałości. Na piękno składa się bowiem: pewność siebie, duma, prezencja, postawa ciała i poziom energii. To, co najbardziej urzeka mnie w tym akapicie to odwrócone myślenie o upływie czasu. Autorka mówi tak:

„Nie pozwól, by zawładnęła tobą myśl, że synonimem słowa starość jest słowo choroba. Możesz się starzeć, zyskując siłę, energię i urodę.”

Tak chcę myśleć, tak powinno się myśleć! Czy od razu nie jest lepiej? Coś, czego się boimy można przekuć w coś, co jest nacechowane pozytywnie!

  • Doprowadź do perfekcji swoje gesty

Do tego przesłania autorki wprowadzają nas słowa Arystotelesa:

„Jesteśmy tym, co robimy, zatem doskonałość nie jest aktem, ale przyzwyczajeniem.”

Gestami wyrażamy siebie. Moje też wymagają drobnej korekty, gdyż sporo w nich spontanicznej ekspresji. Autorka używa wielu górnolotnych słów, ale sedno sprowadza się do tego, że siedząc we właściwej pozycji, gdy wszystkie części ciała są na swoim miejscu, jesteśmy zdolni do pełnej koncentracji. Praca twarzy, bardziej niż fizyczność, wpływa na to, jak postrzegamy inną osobę. Zachwyt lub niechęć, wiele zależy od nas. Nad wszystkim można pracować, doskonalić, dążyć do harmonii. Utarte stało się określenie ten typ tak ma. Otóż nie. Wiele można zmienić/udoskonalić: chód, uśmiech, spojrzenie. W wielu innych krajach już od dzieciństwa kładziony jest na to duży nacisk. To trochę jak z prawem jazdy, wszystkiego można się nauczyć.

  • Wznieś się ponad problem

Tę sztukę warto opanować jak najwcześniej, bo zdecydowana większość rzeczy, którymi się przejmujemy nigdy się nie wydarza. Wiem, wiem, w teorii wszystko brzmi prościej. Też tak pomyślałam, ale mimo to uważam, że wciąż warto powalczyć o zdrową samoświadomość. Dla siebie, zdrowia i najbliższych. Autorka używa ciekawego i dającego do myślenia stwierdzenia:

„Koncentrowanie się na problemie oznacza utrzymywanie go przy życiu.  A tobie uniemożliwia posuwanie się do przodu”.

Co robimy w obliczu problemu? Rozkładamy go na czynniki pierwsze, analizujemy, poszukujemy odpowiedzi, studiujemy. To tylko pomnaża problem. Sugerowane rozwiązanie? Żyjmy dniem dzisiejszym i korzystajmy z energii, którą mamy tu i teraz – ta według autorki w zupełności wystarcza w konkretnej chwili. Rozwiązywanie problemów zaczynajmy zaś od rzeczy najprostszych… Postawmy sobie pytanie i pozwólmy mu odpocząć… nabrać zdrowy dystans. Odpowiedź przyjdzie sama. Wszystko dzieje się po coś.

  • Wybieraj znajomych i bądź tolerancyjna

Od najmłodszych lat rodzice uczyli mnie, że nie należy segregować ludzi. Znajomi z klasy powinni być znajomymi, nie ma tu lepszych i gorszych. Sprowadza się to do tolerancji, która niezależnie od wieku powinna być dla nas zasadą numer jeden. Wcale nie chodzi tu jednak o sympatyzowanie z wszystkimi – bo tak trzeba czy wypada – dorosłe życie weryfikuje takie podejście. O relacjach, o które należy powalczyć lub niestety położyć im kres pisaliśmy już wcześniej. Autorka utwierdza mnie w przekonaniu, że w życiu, wszędzie tam gdzie są emocje,  liczy się jakość. Dominique Loreau pisze wprost:

  • Zerwij bezowocne znajomości;
  • W miłości nie bądź niewolnikiem drugiej osoby;
  • Unikaj ludzi, którym brak inteligencji – nigdy nie będziesz mogła być pewna tego, co myślą, ani tego jak zareagują. Lepiej się z nimi nie spotykać, niż krytykować. Ale nie myl inteligencji z możliwościami intelektualnymi. Istnieją różne formy inteligencji – choćby inteligencja serca i umysłu. Problem w tym, że wielu ludzi nie ma żadnej z nich!

Być tolerancyjnym to jedno, ale dbać o swój komfort psychiczny to drugie. Nic dodać nic ująć!

  • Wierz w siebie

Nie wiem jak Wy, ale ja coraz częściej spotykam ludzi, którzy wierząc w swoje marzenia, posiadając przy tym pewne aspiracje, osiągają zamierzony cel. Może po prostu warto uwierzyć w scenariusz, że i nam przytrafi się coś dobrego. W końcu ludzie sukcesu nie spadają z nieba, to proces, w którym oni biorą czynny udział. Dominique sugeruje, że korzenie sukcesu tkwią w umyśle. Nie ma tu miejsca na zwątpienie. Wątpliwości tylko marnują energię, stają się przeszkodą w finalizacji projektu. Koniec z koncentracja na tym, czego nie chcemy! Krótko i dosadnie.

  • Zdobądź umiejętność podejmowania decyzji!

Każda z nas prędzej czy później ją podejmuje, ale tu chodzi o to, by robić to w optymalnym tempie! U mnie ten czas wymaga skrócenia. Do tej pory brak pośpiechu nazywałam racjonalnym podejściem do tematu, ale jak przyglądam się temu bliżej… staję po stronie postawy autorki. Według niej szybkie podjęcie ostatecznej decyzji skraca jednocześnie czas, w którym się martwimy, gdyż niczym innym jest rozkładanie procesu decyzyjnego na czynniki pierwsze. Ważne w tym wszystkim jest również to, by starać się podejmować decyzję samodzielnie! Taka odpowiedzialność jest najlepszym ćwiczeniem siły własnego charakteru, a każdy z nas ją przecież posiada. Generalnie jesteśmy wyposażeni we wszystkie składowe niezbędne do samodzielnego decydowania i nie bójmy się ich wykorzystywać. Życie składa się z decyzji, każda jego chwila takich od nas wymaga, warto zatem opanować tę umiejętność do perfekcji, a zaoszczędzony czas i wolną od dylematów głowę poddać innym przyjemnością.

  • Czytaj, ile możesz (i pisz, by rozwijać swoją osobowość).

Nie mogłam przejść obok tego obojętnie! W zasadzie uwypuklam ten punkt nie tylko dla samej siebie – ten deficyt ma wymiar ogólnoświatowy. Czytamy mniej i piszemy mniej. Przypomnijcie sobie, kiedy ostatni raz trzymaliście długopis w dłoni…

„Zdania i obrazy dają przyjemność, odwagę, witalność i nadzieję. (…) Słowa stworzono po to, by interpretować myśli”.

Książki to wielki skarb. Czasem wystarczy jedno popołudnie, by posiąść wiedzę, którą ktoś zbierał całe życie. Dlaczego zatem tak rzadko po nie sięgamy… Nie wiem, ale z pewnością warto to poprawić. Z czytaniem powiązane powinno być też pisanie – nasza przelewana na papier refleksja. To pozwala na równowagę między posiadaniem wiedzy a formułowaniem własnego zdania. Co ważne (dla potomnych) umiejętność pisania proporcjonalna jest do ilości przeczytanych książek. Lekkie pióro nie spada z nieba. Pisanie jest też skutecznym sposobem na poznanie i naukę samego siebie, wyrażania myśli i emocji, uporządkowania tego, co nieuporządkowane.

„Akt ten angażuje równocześnie intelekt, intuicję i wyobraźnię”.

Często przelanie na papier swoich myśli daje ulgę, spokój i wpływa na nasz dobry sen. O pisaniu chciałabym napisać więcej – zostawię to zatem na oddzielny artykuł.   

Miało tu nie być tej przyziemnej, urodowej wskazówki, ale… jest

Dobór właściwego, wysokiej jakości podkładu to więcej niż połowa sukcesu. Powiedziałabym, że nawet 3/4! Reszta tkwi w jego nakładaniu. Autorka książki Sztuka Prostoty, która dbaniu o urodę poświęciła również obszerną jej część, zaleca, by stosować go tylko na czoło, nos i brodę oraz pod oczami. Mniej znaczy więcej. Chyba chciałam na koniec użyć tego właśnie zdania.

Żeby nie było za długo i za dużo, już kończę. Największa wartością tej książki jest praktyczne podejście. Jeszcze większą jest to, że można ją czytać wyrywkowo. Niezależnie od strony, na której się zatrzymujemy, wertując kilka kolejnych kartek – każdy znajdzie coś dla siebie. To książka, do której się wraca – dobrze zatem podkreślić sobie bliskie nam treści i zaglądać do nich w razie potrzeby. Oczywiście nie ze wszystkim się zgadzam, ale zalecenia przywołane  powyżej biorę do siebie i od dzisiaj wprowadzam w życie! Szkoda, że jest napisana i kierowana tylko do kobiet (wskazuje na to również odmiana). W imieniu płci przeciwnej apeluję o odpowiednik! Dopiero wtedy będziemy mogli mówić o dążeniu do pełnej harmonii.

Paula

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn