BLOG

Wdzięczność

wdzięczność trening sukcesu

„Żyć to znaczy dziękować za słoneczny blask i miłość, za ciepło i czułość, których jest tak wiele w ludziach i rzeczach.”  

Phil Bosmans

Życie jest formą podróży, a każdy z nas ma swoją drogę. Czasem na niej przystanie, czasem z niej zboczy, czasem się zgubi i trudno jest mu ją odnaleźć ponownie. Na tejże właśnie drodze spotykamy swoich towarzyszy i najbliższe osoby. Człowiek związany jest mocno ze swoim „tu i teraz”, a świat, który kreuje jest jego domem i ogrodem. To od nas zależy jak będzie wyglądał ów dom. Czy będzie wypełniony ciepłem kominka, zapachem miłości i dobra, czy będzie raczej surowy, smutny i zaniedbany.

To Ty jesteś początkiem

Jest nam łatwiej oddać odpowiedzialność za nasze życie na zewnątrz, trudniej zaś jest wyswobodzić się z tak silnie zakorzenionych schematów myślowych. Z czasem powinieneś jednak zrozumieć, że tak naprawdę to Ty tylko ponosisz odpowiedzialność za swoje życie i to jak ono wygląda. Wszystko bowiem zaczyna się właśnie od Ciebie. Być może na zrozumienie tego potrzeba więcej czasu, dla mnie w pewnym momencie ta prawda życiowa stała się prawdziwym oświeceniem. Teraz wiem, że wszechświat wspiera każdego z nas, choć nie zawsze w sposób taki, jaki od razu oczekujemy. Czasem jednak to pozwala na naukę pokory.

Fenomen życia

Jednym z takich doświadczeń była dla mnie informacja podczas ciąży, że moje dziecko ma duże prawdopodobieństwo wady genetycznej – Zespołu Downa. W tej jednej chwili idylliczny świat pięknego i upragnionego macierzyństwa zawalił się, a tydzień oczekiwania na potwierdzenie diagnozy był dla mnie koszmarem. Z dłuższej perspektywy czasu mogę nawet stwierdzić, że jestem wdzięczna za doświadczenie, jakie mnie spotkało. To było dla mnie lekcją pokory, bliskości z mężem. To wszystko skłoniło mnie również do tego, by poznać świat rodzin i dzieci, które borykają się z takim problemem – często bowiem zostają na marginesie zainteresowania społecznego.

Bo co tak naprawdę większość z nas o nich wie? Jakie mają smutki i radości? Skłoniło mnie to również do zadania pytań o to, czy ja w jakiś sposób wspieram tych ludzi? Po zaledwie dwóch dniach oczekiwania na diagnozę, mój strach zniknął i zobaczyłam jak wiele jest wspaniałych świadectw tych rodzin, dla których te chore dzieci były błogosławieństwem. To było dla mnie osobiście bardzo oczyszczające i piękne doświadczenie. Ta sytuacja umocniła również mój związek, bo trudne doświadczenia oparte na solidnych fundamentach lepiej znosimy wspólnie, a bliskość i cel nas tylko umacnia. To były bardzo trudne chwile, ale to wtedy coś we mnie pękło i powstało coś nowego – wiara w fenomen życia, która jest piękna.

Wdzięczność ma różne źródła

Jak dotąd większość z nas, podobnie jak ja kiedyś, traktowało życie jako coś bezwarunkowego, coś, co po prostu jest, bez troski, refleksji i uwagi. Paradoksalnie, mimo że żyjemy tu i teraz, nie jesteśmy przebudzeni. A to z kolei bardzo utrudnia pielęgnowanie w sobie poczucia wdzięczności. Człowiek w najbardziej pierwotnym stanie dąży do homeostazy, spokoju i miłości. Wraz z dorastaniem ten proces jest zakłócony i tracimy radość życia, charakterystyczną dla małych dzieci. Wiem, że początkowo może wydawać Ci się to bardzo trudne, ale postaraj się znaleźć w sobie wdzięczność za doświadczenia, nawet te trudne, bo one niejednokrotnie niosą ze sobą naukę.

Wybitny nauczyciel duchowy Eckhart Tolle w swojej książce pt.: „Mowa ciszy” pisze tak:

„akceptacja nie akceptowalnego jest najpotężniejszym źródłem uczucia czystej wdzięczność na tym świecie.”

Musisz się zatrzymać, by zrozumieć, że szczęście zaczyna się od Ciebie. Stanąć oko w oko z tym, czego się najbardziej obawiasz, wybaczyć i pozwolić temu odejść, przyjmując najważniejsze przesłanie jakie dla Ciebie niesie. Jeśli w to uwierzysz i zaczniesz wysyłać „na zewnątrz” sygnały do wszechświata o wdzięczności, to on napełni Cię miłością i zobaczysz, jak z czasem zacznie zmieniać się Twoje życie.

Umieć się cieszyć

Ostatnio jechałam ze znajomą autem i podczas rozmowy nagle przyznała, że ustrój komunistyczny nie był taki zły. Ta refleksja była bardzo wartościowa, ponieważ przyszła bardzo spontanicznie. Osoba ta, co warto zaznaczyć, nie ma tego typu upodobań polityczno-społecznych. Chodziło jej właśnie o temat wdzięczności. To proste: często było tak, że mieliśmy mniej, ale więcej nas cieszyło. Teraz dziecko, które dostaje piąty domek dla lalek nie jest w stanie pielęgnować w sobie należycie tego poczucia wdzięczności. Oczywiście to przykłady skrajne, ale całkiem dobrze odzwierciedlają istotę problemu.

Co nas bardziej ucieszy? Torebka, na jaką będziemy składać pieniądze przez dłuższy okres, czy sytuacja, gdzie będziemy kupować nową co weekend? Z czasem zorientujemy się pewnie, że coś jest nie tak – już mi to nie wystarcza, już mnie tak nie cieszy. Taką postawę mimowolnie możemy przekazywać dzieciom, to bardzo destrukcyjne. Wiem jednak, że przebudzenia nie da się uzyskać na siłę, każdy ma na to swój czas. Może to dla Ciebie, drogi czytelniku, właśnie ta chwila? Często jest to moment przełomowy, skłania do zmiany dotychczasowego życia. Również w Biblii możemy odnaleźć pochwałę wdzięczności:

„Cokolwiek jest prawdziwe, (…) cokolwiek jest miłe, o czym tylko mówi się dobrze, jakakolwiek jest cnota i jakakolwiek jest rzecz chwalebna – to stale rozważajcie” (Filipian 4:8).

Przebudź się!

Częściej koncentrujemy się na problemach, umniejszając sukcesy i codzienne radości. Prawdopodobnie, gdyby nie trudne doświadczenia właśnie, wielu ludzi by się nie przebudziło. Dowodem na to są historie moich onkologicznych pacjentek, które w zgodnej większości przyznają, że choroba była dla nich przełomem i motorem do zmian. Gdyby nie te trudne doświadczenia, prawdopodobnie nie miałyby wystarczającej siły, by zmienić destrukcyjne elementy swojej codzienności. Po tych przeżyciach obudziły się bardziej świadome fenomenu życia i zdecydowanie silniejsze. Odtąd, na ten sam świat patrzą już inaczej i ja tego życzę również Tobie.

Dobro nie rzuca się w oczy

Nawet nie wiesz, jak dużo dobra Cię otacza dopóki się nie rozejrzysz i tego nie dostrzeżesz. Dobro ma kolor biały, jest delikatne i lekkie jak piórko, nie szuka przesadnej uwagi i poklasku, nie boli, natomiast zawsze jest przy Tobie – musisz tylko otworzyć oczy. Możesz zacząć teraz, przypomnij sobie kilka dobrych rzeczy, które spotkały Cię w minionych dniach – najlepiej zapisuj je na kartce i powracaj do nich jak najczęściej. Pomyśl o wszystkich pięknych miejscach, w jakich byłeś/byłaś, a czego nie dostrzegłaś wcześniej. Może nawet uda Ci się zwizualizować ich szczegóły (przy okazji to będzie też dobre ćwiczenie na pamięć)! Podziękuj sobie za to, że mogłeś tego doświadczyć. Z każdym dniem praktyki, dobro na stałe zagości w Twoim domu i sercu, jestem tego pewna, a wtedy będzie Ci już zdecydowanie łatwiej je pielęgnować.

Poniżej przygotowałam dla Ciebie listę kilku rzeczy, za które ja jestem wdzięczna. Często powtarzam je na głos przed snem, gdy już leżymy razem z Jurkiem w łóżku, a Jagódka tuli się naprzemiennie w każde z nas.

Dziękuję za:

  • uśmiech i płacz naszej córeczki, za to, że jesteśmy w tym razem,
  • za rozświetlone niebo pełne gwiazd, które możemy wspólnie oglądać,
  • za piękne blaski dziennego światła na mokrych liściach,
  • za miłość odbitą w oczach mojego mężczyzny,
  • za zioła, które rosną w moim ogrodzie,
  • za boską łaskę, troskę wszechświata,
  • za widok spadających liści, które bezszelestnie dryfują na wietrze,
  • za chwile spędzone z najbliższymi przy dźwięku strzelającego drewna w kominku,
  • za kilka grzybów znalezionych podczas przypadkowego spaceru…

A Ty, za co dziś podziękujesz?

M.

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn