BLOG

Jak wytrwać z jednym partnerem do końca życia i nie zwariować

ślub, trening sukcesu

Zastanów się jakim typem osoby jesteś w sytuacji, gdy jest Ci źle? Czy często ostatnio przewracasz się z boku na bok próbując zasnąć? Zastanawiasz się, czy zostać we wspólnej sypialni, czy może zabrać koc i pójść spać osobno? A może już rozmyślasz o Was, nie mogąc zasnąć w obcym lub osobnym łóżku…

To życie nas doświadcza

To jak się zachowasz zależy od cech Twojej osobowości, schematów, które ukształtowały się wraz z czasem, wychowania i wzorców, które obserwujemy od dzieciństwa. Być może teraz, gdy to czytasz już od dawna tak wygląda Wasza codzienność. Nagle rozmyślasz o tym, że przeszłość, inne związki nie były nawet takie złe, a to co mogło być negatywne odchodzi, jest zbyt mgliste by pamiętać – za to doskonale przypominasz sobie te lepsze chwile.

Ale czy one były prawdziwe? Czasami myślisz wręcz, że ten „pierwszy związek” był taki czysty, najpiękniejszy a wszystkie inne w gruncie rzeczy takie same. Znasz ten schemat, prawda?

Mimo młodego wieku i ja mam już wiele za sobą. Dopiero teraz te doświadczenia dają mi większą dojrzałość do tego, by móc moją wiedzą dzielić się z innymi. Każdy dojrzewa inaczej. Nie unikniemy błędów, potknięć i dramatów.

„Bo tak naprawdę to, że człowiek jest zdolny do intensywnych emocji, jest oznaką zdrowia. Życzmy sobie, abyśmy żyli  w bardzo długich, udanych związkach, które zaczęły się od szaleństwa”.

Z.L Starowicz

Miłość istnieje!

Zawsze miałam duszę niepoprawnej romantyczki. Gdy byłam młoda uwielbiałam czytać Cierpienia Młodego Wertera i Annę Kareninę. Wzruszałam się, płakałam, cierpiałam i kochałam razem z bohaterami. Myślę, że takie książki z pewnością w pewnym aspekcie również ukształtowały moje postrzeganie miłości idealnej. Co w zderzeniu z rzeczywistością niosło ze sobą w relacjach pewne komplikacje. Szlachetna, piękna miłość (według mnie) istnieje! Jednak często, wcześniej bądź później, gdy nie ma w niej stabilizacji i harmonii – zaczyna nas zatruwać.

książki trening sukcesu

Pamiętam jak dziś moje rozgoryczenie, gdy jako początkująca młoda studentka psychologii dyskutowałam z moją mamą o miłości. Mama mówiła, że miłość, rozumiana przeze mnie jako pewnego rodzaju tajemnica, moje osobiste sacrum nie istnieje. Wiem jak to uczucie i  związki tłumaczy nauka. Na szczęście mam mocno rozwiniętą sferę duchową, więc w pewnym zakresie zawsze będę wierzyć w marzenia i moje ideały. Nie ufam tylko temu, co ogarnia umysł. Życie byłoby wówczas po prostu nudne i płaskie.

Tu i teraz

Nie można jednak dać się całkowicie pochłonąć fantazji i marzeniom. Jak myślicie co jest dla umysłu łatwiejsze: rozpamiętywanie przeszłości czy wysiłek w teraźniejszości? Często spotykam ludzi, którzy tak naprawdę są obecni tylko ciałem. Nie żyją tu i teraz, na jakimś etapie zostali uwięzieni w przeszłości wraz z nierozwiązanymi konfliktami, miłością, uwikłani w trudne układy i relacje. Są również tacy, którzy żyją w przyszłości – martwiąc się zazwyczaj o to, co jeszcze się nie wydarzyło. Mamy zbyt małą świadomość tego, że za każdą taką myślą podążają emocje i mają wpływ na nasze samopoczucie oraz ciało.

A Ty, w którym miejscu jesteś? Czas na przebudzenie jest właśnie teraz, gdyż nie da się rozpocząć pracy and związkiem pomijając siebie.

Zacznij od SIEBIE

Jeśli znajdujemy się w trudnej sytuacji dotyczącej naszej relacji, najważniejsze pytanie jakie powinniśmy sobie zadać brzmi: co mogę zrobić by się nie poddać? Niestety rozglądając się wśród pacjentów czy to znajomych, zbyt często widzę bierną postawę wobec tego, co się dzieje. Mając dzieci, popełniamy jeden z najważniejszych błędów – zapominamy o sobie nawzajem! Wszystko postrzegamy tylko z jednej perspektywy – swojej. A przecież nie ma dwóch takich samych ludzi. Dodatkowo ze względu na biologiczne uwarunkowania różnice między płciami są diametralne. Myślenie o sobie jest wygodne – to na pewno, ale w ten sposób nie zbudujemy satysfakcjonującego związku. Niedawno „odkryłam” na nowo przełomową, absolutnie najważniejszą zasadę, która leży u podstaw dobrego związku. I nie jest to jakaś skomplikowana receptura – chodzi o nas samych.

Przyzwyczajeni jesteśmy do tego, że oczekujemy zmian, ale u drugiej osoby. Tak naprawdę, by przerwać cykl wzajemnych oskarżeń i żalu, by zmienić to, co nam nie odpowiada w naszym otoczeniu, pracę należy rozpocząć od samego siebie. Ten wewnętrzny przebłysk, wgląd, który pozwoli nam naprawdę sobie to uświadomić, już sam w sobie zacznie pomagać. Zdecydowanie namawiam Was, by się nad tym pochylić, zastanowić i przenieść tę wiedzę na grunt działania. Uwierzcie mi, ta jedna, z pozoru niewielka zasada może zdziałać cuda.

Sztuka kompromisu

Zadziwiające jest to, że tak naprawdę to, co nas najczęściej potrafi poróżnić to drobnostki. Często rozwiązanie problemu jest proste, wręcz  na wyciągnięcie ręki, o ile oczywiście uświadomicie sobie jak ważne w związku jest pojęcie kompromisu.

kłótnie, związki

Znam osoby, które z pełną stanowczością mówią, że one w związku nie używają żadnych kompromisów. Może i taka zasada w przyrodzie by się przyjęła, ale raczej tylko w związkach sado-masochistycznych. W innych okolicznościach brak kompromisów lub zbyt mała ich ilość działają bardzo destrukcyjnie i to na każdą relację. Przecież do związku nie przystępujemy czytając sztukę wojny Sun Tzu, to nie jest wojna taktyczna. Powinniśmy dążyć do naturalnej harmonii, miłości i spokoju.

W praktyce

Co zatem zrobić w tych małych sytuacjach, które sprawiają, że trudno nam się dogadać?

Co zrobić gdy mamy iść do kina, ale on woli najnowszą część Rambo, a ona Seks w Wielkim Mieście? Pewnie wiele z Was rozwiązuje to w różny sposób. Niektórzy się o to pokłócą i do kina nie pójdą, inni się poświęcą, ale ktoś będzie niezadowolony. Jaka byłaby idealna recepta na tę sytuację? Jest prosta – wybierzmy kompromis. Pójdźmy raz na jeden film, a za jakiś czas na drugi. Proste prawda? Wyjście do kina to nie tylko przyjemność z oglądania filmu, to też czas dla siebie i bliskość.

Często w związku kłócimy się też o pieniądze. Wielu mężczyzn po prostu nie lubi, gdy kobieta wydaje je na rzeczy, które zdają się im zbędne. Rozumiem to podejście. Mamy odmienne wzorce, jesteśmy zupełnie inaczej ukształtowani i zdeterminowani przez naturę. W tej sytuacji trzeba rozmawiać, tłumaczyć dlaczego to dla nas ważne. Można też we wspólnym budżecie każdego miesiąca przeznaczyć jakąś część naszych wydatków na zaspokojenie tych potrzeb.

„Szczęśliwa kobieta śmieje się w środku. Jakby się świeciła.”

Jacek Kaczmarski

A co zatem w sytuacji gdy mamy różne plany na niedzielę albo cykliczne obiady u teściów, które stają się źródłem konfliktów? Tu też wystarczy po prostu rozmowa i kompromis. Możecie ustalić, że np. raz w miesiącu mąż wybierze się z Tobą na zakupy do galerii (których nie znosi), a Ty nie będziesz zła, gdy dwa razy w miesiącu umówicie się na obiad z rodzicami.

Marsjanie i Wenusjanki

John Gray w swoim bestsellerowym poradniku, wyjaśnia dlaczego kobietom i mężczyznom tak trudno stworzyć szczęśliwy związek. Autor powtarza tak naprawdę to, o czym wspominałam już wcześniej – marsjanie i wenusjanki, żyją w pokoju, gdy szanują swoją odmienność.

„Wenusjankom, do dobrego samopoczucia potrzebne jest omówienie wszystkich problemów, nawet partner niemający zbyt wiele do powiedzenia może być bardzo pomocny, po prostu, przez to, że słucha. Wenusjanki nauczyły się respektować marsjańską potrzebę odcięcia się od otoczenia w obliczu stresu.”

Co to znaczy w praktyce? Po prostu postaraj się nie denerwować po Waszej kłótni lub wymianie zdań, gdy Twój partner na przykład wychodzi przejechać się na motorze. Spokojnie, wróci. Po prostu potrzebuje złapać oddech lub pójść do swojej jaskini. Kobiety mają problem z odczytywaniem reakcji emocjonalnych partnerów. Powód jest prosty – jesteśmy bardzo różni. Popełniamy błąd, że rozpatrujemy wszystko poprzez swój, wewnętrzny filtr, czyli mówiąc wprost myślimy, że w danej sytuacji powinni oni postąpić tak jak my byśmy to zrobiły.

Czego nie lubią mężczyźni?

Czy wiecie czego najbardziej nie lubią mężczyźni? Zapewne rad, współczucia – wrażenia, że w nich nie wierzycie. Należy zaufać, a nie wciąż krytykować. Zobaczysz, kiedy zamiast porcji codziennej krytyki i braku wiary, on zobaczy w Tobie miłość i akceptację – sam zacznie liczyć się z Twoim zdaniem i prosić o rady, gdy to naprawdę potrzebne.

Autor książki „ Mężczyźni są z Marsa a kobiety z Wenus” przywołuje ciekawy przykład pary, która miała zupełnie rozbieżne oczekiwania, co do kształtu codziennego życia. Ona pragnie podróży, kolacji w restauracji, spędzania miło czasu, a on żyje w kieracie: sen, praca, telewizor. To wszystko buduje bardzo duże napięcie między nimi. Dopiero podczas wspólnej terapii zrozumieli, że na tym etapie każdy z nich miał inne potrzeby, a zbyt dużo czasu spędzali jednak wspólnie. Wprowadzili zmiany. Ona częściej robiła coś tylko dla siebie, np. spotykała się z przyjaciółkami. On również miał czas na to, czego w danej chwili potrzebował. Ta chwila oddechu podziałała jak plaster miodu na ich relację – zaczął zupełnie inaczej ją postrzegać, był czuły, wykazywał jej większe zainteresowanie.

O tym samym mówi w swojej książce najbardziej znany polski psychiatra, seksuolog i specjalista od relacji Zbigniew Lew Starowicz:

„W zasadzie wszystko gra, dwa samochody, dzieci udane a mimo to… Nie można bez przerwy żyć w błogostanie, bo błogostan robi się nudny. Dwoje ludzi, którzy wszystko mają, zwiedzili cały świat, hobby mają zaspokojone, kochają toskańskie wina, są pięknie ubrani, mają zadbane ciała i są chętni do seksu. To z pewnością musi zrodzić uczucie przesytu”.

Drobne gesty na co dzień

małe gesty

Tak jak kwiat, który nie jest podlewany usycha, tak i my musimy mieć świadomość, że o naszą relację trzeba również dbać i to każdego dnia. Czy to naprawdę aż tak wiele, by powiedzieć bez powodu rano Kocham Cię, napisać na lustrze szminką miłą wiadomość lub zostawić śniadanie z ciepłą kawą przy łóżku? Kupić czasem kwiaty bez okazji, zaprosić na piknik, pocałować i przytulić…

Czasem wystarczą małe gesty, by dać drugiemu człowiekowi szczęście.

Monika

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn