CZYLI DLACZEGO WARTO SIĘGNĄĆ PO BESTSELLEROWĄ KSIĄŻKĘ RACHEL HOLLINS (I SIĘ JEJ POSŁUCHAĆ)
Czy Twoje marzenia czekają jeszcze w kolejce? A może nie potrafisz ich nazwać po imieniu albo (co gorsze) uwierzyć, że na nie zasługujesz? Pora rozprawić się z samą sobą i zacząć czerpać z życia garściami. Książka wybitnej Rachel Hollins „Dziewczyno, przestań ciągle przepraszać” to nie tylko źródło inspiracji, ale też praktyczny, napisany w fenomenalnym stylu przewodnik, który pomaga zmienić życie na lepsze. Zanurzona w prawdzie, oparta o doświadczenie, z nutą humoru i nonszalancji – tej książce po prostu chce się bezapelacyjnie wierzyć i poświęcić jej każdą wolną chwilę, nawet tę wakacyjną. Zapraszam.
Teraz TY!
Autorka książki jest z nami bezgranicznie szczera (czasami nawet bardzo). Mogłaby przecież mówić, pisać z pozycji pewnego guru w dziedzinie rozwoju osobistego, ale nie – ona mówi tak, jak jest. Czytamy:
„Prawda jest taka, że podobnie jak wiele innych kobiet dopiero stopniowo uwalniam się od nawyku zadowalania wszystkich dookoła. Ciągle jeszcze pracuję nad tym, aby iść przez życie swoją drogą, nie przejmując się opiniami innych ludzi. Nie zawsze mi się to udaje.”
W życiu każdej z nas jest wiele dziedzin, w których warto raz na jakiś czas przywołać się do pionu i postawić siebie (nie innych) na piedestale. To wbrew pozorom nie jest takie proste jakby się wydawało. Za tę szczerość już na samym wstępie bardzo Rachel dziękuję.
Większość z nas łączy albo będzie łączyć życie zawodowe z macierzyństwem. Ile razy miałyście z tego powodu wyrzuty sumienia? Autorka książki przypomina nam, że nie o to w tym chodzi. Zdecydowanie bliżej powinno być nam z tego powodu do dumy. Każda podjęta przez nas decyzja, jest dobra, bo… jest NASZA. Zarówno ta o powrocie do pracy jak i ta, która mówi o tym, że w pełnym wymiarze oddamy się roli mamy.
A gdyby tak…?
Będąc przy wyborach… Powiedz, ile razy swoje rozważania zaczynałaś i kończyłaś na zdaniu „A gdybym tak…” To zdanie przed kropką może przyjąć tak wiele, w końcu każda z nas dokończy je inaczej. Autorka książki to konkretne zdanie nazywa pukającym do nas potencjałem. Marzenia zawsze znajdują bowiem źródło w jakimś pytaniu – wiedziałyście o tym? Często to jednak my nie pozwalamy im się stamtąd wydostać, omijając tzw. drogowskaz. Bądźmy czujne i przestańmy bać się samych siebie! Za namową autorki pracę nad sobą podzielimy na trzy etapy. Zaczynamy od wymówek, a właściwie ich odrzucenia!
Wymówki, którym mówimy STOP!
„Jeśli chcesz czegoś, czego nigdy nie miałaś, musisz zrobić coś, czego nigdy nie robiłaś”. R.H.
Czym jest wymówka? Niczym innym niż stałym usprawiedliwianiem siebie w odpowiedzi na niewłaściwe zachowanie. Ba, czasem nawet ma to związek z kapitulacją jeszcze przed tzw. startem. Ta druga opcja to nieuzasadnione przekonanie, że nie jesteśmy do czegoś stworzeni, co wiąże się z rezygnacją z podjęcia próby działania. Czy to strach, a może zwykłe lenistwo? I tu autorka książki przywołuje piękne zdanie, pozwólcie, że je zacytuję:
„Tam gdzie brakuje doświadczenia czy wiedzy, o wszystkim decyduje determinacja”.
To dzięki niej osiągniecie celu jest tylko kwestią czasu. Bliżej zainteresowanych konkretnymi przykładami odsyłam na kolejne strony książki, bowiem Rachel bardzo dokładnie opisuje swoją ścieżkę zawodową. Jedną z nich, odcinek od laika do eksperta, uważam za niezwykle inspirujący.
No dobrze, wróćmy do tematu wymówek. Nie uwierzycie, ale ta, którą omawia się tu jako pierwszą jest nasze wewnętrzne podejście do pewnych, utartych wzorców i porównywania się z innymi. Jest to nic innego jak poczucie winy, że nie jestem równie oddana macierzyństwu, co koleżanka. Dla równowagi ról: że nie jestem tak samo zaangażowana w rozwój biznesu jak sąsiadka, która sześć miesięcy po porodzie była już na pełnych obrotach. Błąd, zupełnie nie o to chodzi: odrzućmy bagaż porównań, każda z nas idzie własną drogą i z każdej wybranej powinna być dumna!

oto Kolejna bzdura
Kolejna przeszkoda, to głos, który mówi nam, że nie należę do ludzi, którzy potrafią osiągać cele. No bzdura! Rodzimy się równi, w podobnych ramach czasowych nabywamy umiejętność chodzenia, mówienia, pokonujemy kolejne kroki milowe. Dlaczego zatem w sferze osiągania innego, konkretnego celu ma być inaczej? Każda podróż zaczyna się właśnie od niego i każdy z nas tam dotrze!!! Trzeba w to po prostu uwierzyć!
Usprawiedliwiamy się ponadto brakiem czasu (czasu nie znajdujemy, musimy go wygospodarować – polecam ten rozdział wszystkim poszukującym, bo mi bardzo otworzył oczy). Dodatkowo boimy się porażki, no i standardowo zasłaniany się hasłem: „co ludzie pomyślą”. Zapamiętaj proszę jedno wymowne zdanie, jedno, bo ten ostatni aspekt to temat rzeka „Sęk w tym, że inni ludzie nie mogą Ci w żaden sposób pomóc w realizacji planów, mogą natomiast – czasem zupełnie niechcący – Cię od tego odwieść.” Kolejne strony pocieszająco tłumaczą, że nadużywane respektowanie opinii innych to nawyk, a każdy nawyk to kwestia naszego wyboru. Zatem wybierajmy dobrze i jeszcze dzisiaj wieczorem zróbmy analizę wymówek, z których korzystamy.
Pielęgnuj dobre zachowania!
No dobrze, wędrujemy na kolejne strony i dochodzimy do drugiego z trzech najważniejszych punktów pozytywnej przemiany. Czas na zachowania, które warto zacząć praktykować, wdrożyć w życie lub po prostu wyostrzyć – dać im się zauważyć na tle innych. Chodzi o naszą reakcję na określone bodźce czy sytuacje, które pozwolą nam skutecznie działać. Jak się dowiadujemy z książki i one warte są naszej głębszej analizy (zakładam, że wymówki mamy już rozpracowane).
Oczywiście wszystko jest kwestią indywidualną – dokładnie jak w wielu innych sferach naszego życia. Dla jednych zachowania opisane w książce jako te pożądane są praktykowaną od lat częścią codzienności, dla innych będą czymś w rodzaju wielkiego odkrycia. Przywołam Wam teraz kilka „moich” odkryć, by pokazać Wam, że droga do wewnętrznej zmiany często oparta jest o małe, czasami wręcz oczywiste detale.
#JaSama
Oto pierwszy z nich. Zdecydowanie należę do typu osób, które powinny podpisywać się hashtagiem #jasama, coś w rodzaju Zosi Samosi, która nie lubi prosić o pomoc innych. Okazuje się, że to błąd, że to żadna słabość, wręcz przeciwnie to składowa ambicji i element pomyślności założonego planu. Autorka książki o takim podejściu mówi w kontekście niewłaściwego wyobrażenia na temat sukcesu, winiąc za taki stan rzeczy media i osoby publiczne, które nigdy nie przyznały się do tego ile ludzi stoi za tym, by oni mogli wyglądać tak, jak wyglądają i robić to, co właśnie robią. Dla mnie nowość i duże wyzwanie! Czy macie podobnie? Jeśli tak, zapamiętajmy to zdanie: sukcesu nie osiąga się w pojedynkę! Będę to sobie powtarzać jak mantrę! 🙂
Jest coś jeszcze… Wśród pożądanych zachowań, które mają nas przybliżyć do sukcesu zwróciłam uwagę na rozdział pt. NAUCZ SIĘ MÓWIĆ NIE i zawarty w nim cytat Jen Hatmaker:
„Jeśli nie odpowiadasz: jasne, że tak, to odpowiadasz: nie”.
Pierwsze to instynkt, drugie zdecydowany wybór, do którego mamy pełne prawo. Sprowadza się to do starej zasady, że gdy wszystko jest ważne to nic nie jest ważne. I tu autorka pokazuje nam przykłady z życia (własnego) wzięte. Widać po nich, że chęć bycia dobrą matką nie równa się z koniecznością bycia zaangażowaną w życie szkoły i uczęszczania z dziećmi we wszystkich prowadzonych przez placówkę inicjatywach pozalekcyjnych, gdy zwyczajnie nie ma się na to ochoty. Mówić nie to jedno, ale najważniejsze jest to, by nie mieć z tego powodu wyrzutów sumienia. Chodzi tu o umiejętność podejmowania decyzji w zgodzie z własnymi potrzebami, tak by wszystkim żyło się w konsekwencji lepiej.
Książka zawiera kilka cennych rad i ćwiczeń, które mają nam pomóc w opanowaniu umiejętności bycia asertywnym – tak to nazwijmy. Czy mówiłam już, że to naprawdę fenomenalnie napisana pozycja? Jako wabik zostawię Wam jeszcze pewien szyfr 10, 10, 1… Ci którzy sięgną po książkę dowiedzą się co kryje się za tymi liczbami – zdradzę, że dotyczą one marzeń. 🙂
Czas na nowe!

Przed nami ostatni filar przemiany. Tym razem nie chodzi o nasze wrodzone, drzemiące gdzieś talenty, tylko o kształtowanie nowych umiejętności, a wśród nich:
- planowanie
- pewność siebie
- wytrwałość
- efektywność
- pozytywność
- przywództwo z kobiecą twarzą
Dużo w tym rozdziale nowości, bynajmniej dla mnie. Jasne stało się, że z pewnością siebie się nie rodzimy, nabywamy ją chociażby od osób z którymi przebywamy, dlatego ważne jest, by chociażby pięć osób z naszego najbliższego otoczenia nie było wybranych przez przypadek. 🙂 Pozytywność i trening wdzięczności, tutaj też jest co robić… i chyba nie da się przedawkować tych umiejętności. Rachel mówi o sobie (mimo różnych przeciwności losu), że jest jedną z najszczęśliwszych kobiet na świecie. Dlaczego? Bo tego właśnie chce. Tak właśnie trzeba żyć, która z nas wpadłaby na taką odpowiedź?!
Tu nie ma głębszych powodów, argumentów, które sypią się z rękawa – chcesz być szczęśliwa, bądź szczęśliwa. Nie chcesz myśleć o niczym negatywnym, nie dopuszczaj takich myśli do swojej głowy. Pełna i bezkompromisowa kontrola nad własnym szczęściem. O takie stanowisko należy dbać i takim dzielić się z innymi.
Kończąc…
Być może będę jednostronna, bo jestem kobietą, która łączy życie zawodowe z macierzyństwem, ale mam wrażenie, że ta książka jest szczególnie dedykowana kobietom (matkom) pracującym. Autorka jest aktywną zawodowo mamą czwórki pociech i bardzo często porusza aspekt łączenia tych dwóch światów. Robi to w niespotykany jak dla mnie sposób. Daje siłę, dzieli się zdobytym doświadczeniem, poprawia humor, przeplata rzeczowe argumenty z serdeczną inspiracją, dając nam gotowe narzędzia do wewnętrznej pracy nad sobą. Ponadto szczerze pisze o kluczowym przesuwaniu akcentów między życiem prywatnym i zawodowym, o miłości i wychowywaniu dzieci w szerszej perspektywie niż tylko tu i teraz. To książka dla wszystkich kobiet, ale każda matka powinna przeczytać ją jako pozycję wręcz obowiązkową (ta pracująca i planująca powrót do pracy).
Na koniec dodam jeszcze jedno: jeśli sama zwątpisz w siebie, jeśli najbliższa rodzina też nie pokusi się o przysłowiowego kopa, to wiedz, że po przeczytaniu tej książki będziesz miała pewność, że komuś zależy i ktoś bardzo w Ciebie wierzy, robiąc naprawdę dużo, by tak właśnie było. To ona, autorka książki „Dziewczyno, przestań ciągle przepraszać” – Rachel Hollins. Ty też uwierz w siebie, mając dla siebie ogrom życzliwości, ale też rzucając sobie ciągle to nowe wyzwania. Za nic nie przepraszaj, po prostu działaj!
